środa, 22 maja 2013

Quo vadis Corvus?

Co ja mam zrobić z tym całym blogiem? Czy ja w ogóle mam coś do przekazania? Szczerze odpowiem - nie mam. Mimo wielu pomysłów, które roją mi się w głowie, nie wróżę sobie wielkiej przyszłości blogera... Cokolwiek to by miało znaczyć. Staram się obserwować "środowisko" i ogólnie jestem zasmucony poziomem. Wcale nie znaczy to, że "blogosfera" to w moim odczuciu dno. Wręcz przeciwnie, widziałem wiele przepięknych wizualnie blogów, zdarzają się też obfitujące w treść, niektóre nawet są interesująco merytoryczne. Ogólnie rzecz ujmując jest tego dużo, poziom bardzo różny, dość ciężko się odnaleźć.

A co gdybym przeglądał, w miarę dokładnie, jednego bloga dziennie, a potem oceniał go tutaj, na Krukowisku?! Niegłupie to, ale z góry odrzucam całe pseudo modowe, dietetyczne czy lajfstajlowe barachło, nie mam na to nerwów. 

Lepiej zacząć od wielkich czy od małych? Jak zacznę od małych to mnie zaraz znienawidzą, wytkną błędy, wyśmieją, obsmarują... Jakkolwiek tego nie nazwać, może być ze mną krucho. Przecież nie lurkuje w necie od wczoraj, wiem co i jak, mniej więcej. Teraz co druga młodzieżowa osoba prowadzi jakiegoś bloga (ja też!), takie czasy.

W Polsce ogólnie ludziska traktują siebie śmiertelnie poważnie. Więc jak by to miało wyglądać, żebym nie musiał przyjmować kubła pomyj z każdym kolejnym postem. Kadzić? Nikt nie przeczyta. Prawdę pisać? Nie jestem, aż tak okrutny. Może to jednak nie jest najlepszy pomysł. Muszę opracować spójną koncepcję. Najlepiej spojrzę jak to robią w murrice. Najlepszy sposób na sukces w polski necie, to podpatrzeć gotowe rozwiązania za oceanem i zrobić to samo, ale po naszemu, w sensie przetłumaczyć. Gimbaza - nastawiona patriotycznie, nie uczy się języków i bardzo dobrze.

  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz